04 grudnia 2011

Ciasteczka mandarynkowe


Na pierwszym miejscu mojej listy zimowych owoców królują mandarynki. Zazwyczaj zjadam je na surowo (i to w ogromnych ilościach). Dziś nie było inaczej – zajadałem się kolejną mandarynką, kiedy nagle mnie olśniło: dlaczego nie wykorzystać mandarynkowej skórki? I tak oto zrodził się pomysł na kruche ciasteczka. Zwykłe, najzwyklejsze ciasteczka, którym charakteru nadała przesmażona wraz z cukrem na maśle skórka z mandarynki. Ciasteczka wyszły bardzo smaczne i cudownie pachnące. Dodam jeszcze, że można je pożerać niczym mandarynki: najpierw jedno, potem drugie i trzecie, i kolejne, i jeszcze jedno...


SKŁADNIKI
skórka z 2 mandarynek (umyta, cieniutko obrana i drobno posiekana)
250 g mąki pszennej
100 g + czubata łyżka cukru
125 g + łyżka masła
1 jajko
50 ml mleka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia


1. Skórki z mandarynek wymieszać z 2 łyżkami cukru. Przesmażyć na łyżce masła (ok. 5 minut). Ostudzić.

2. Przygotować kruche ciasto. Mąkę, cukier, proszek do pieczenia i masło drobno posiekać. Dodać jajko oraz mleko i dokładnie wyrobić. Ciasto odstawić do lodówki na pół godziny.

3. Ciasto rozwałkować na grubość ok. 5 mm. Wykrawać ciasteczka. Na wierzchu każdego położyć odrobinę przesmażonej skórki z mandarynki. Ciasteczka wstawić do nagrzanego do temperatury 200°C piekarnika i piec około 10 minut. Upieczone ciasteczka ostudzić.



27 listopada 2011

Mufinki pełne słońca


Ponieważ za oknem coraz zimniej i coraz ciemniej, postanowiłem wyczarować w kuchni odrobinę słońca. W ten sposób zagościły dziś u mnie złote kopczyki piasku – mufinki mocno pomarańczowe, żółciutkie i bardzo aromatyczne. Za sprawą kaszki kukurydzianej nadałem mufinkom weneckiego charakteru. Efekt rewelacyjny i, jak na koniec listopada, bardzo wakacyjny.


SKŁADNIKI (12 sztuk)
1 pomarańcza
160 g mąki pszennej
180 g drobnej kaszki kukurydzianej
100 g cukru
125 g masła
2 jajka
50 ml mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 12 foremek do mufinek lub przygotować foremki papierowe.

2. Wymieszać wszystkie sypkie składniki: mąkę, kaszkę kukurydzianą, cukier i proszek do pieczenia. Dodać otartą (lub drobno pokrojoną) skórkę z pomarańczy. Dodać jajka, stopione masło, mleko oraz wyciśnięty z pomarańczy sok. Całość dokładnie wymieszać. Ciasto powinno mieć dość rzadką konsystencję (podczas pieczenia kaszka wchłania bowiem dużo płynów) – gdy jest zbyt gęste dolać mleka.

3. Ciasto przełożyć do przygotowanych foremek. Mufinki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 30 minut. Ciasto powinno się lekko zrumienić przy brzegach. Upieczone mufinki ostudzić.



21 listopada 2011

Wspaniała tarta cytrynowa


Na blogu prezentowałem już tartę limonkową (mój ulubiony deser autorstwa Nigelli). Tym razem przedstawiam tartę z cytrynami. Jest równie zachwycająca jak tarta limonkowa, choć tak bardzo od niej różna. Cechą wspólną obu ciast (oprócz tego, że są obłędnie pyszne) jest niesamowity aromat, jaki nadają im cytrusy. Nie da się tego efektu opisać żadnymi słowami. Trzeba spróbować i przekonać się samemu.


SKŁADNIKI 
4 cytryna
250 g + 3 płaskie łyżki mąki pszennej
220 g cukru
80 g cukru pudru
200 g masła
5 jajek
łyżka kwaśnej śmietany
180 ml słodkiej śmietanki 18%


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić formę do tarty (28 cm średnicy).

2. Zagnieść kruche ciasto. Na stolnicę przesiać 250 g mąki, dodać 150 g masła – całość posiekać. Dodać cukier puder, łyżkę kwaśnej śmietany oraz żółtko. Szybko zagnieść. Z ciasta uformować kulę, zwinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na pół godziny.

3. Ciasto rozwałkować na okrągły placek. Wyłożyć nim przygotowaną wcześniej formę. Na cieście położyć krążek papieru do pieczenia, a na niego wysypać suche ziarna fasoli (w ten sposób podczas pieczenia ciasto pozostanie płaskie i się nie wybrzuszy). Tartę wstawić do piekarnika i piec przez 15 minut. Po tym czasie usunąć fasolę i papier. Ciasto zapiekać jeszcze przez 10 minut.

4. Jajka (4 całe i jedno białko) lekko ubić. Do jajek dodać cukier, słodką śmietankę, sok i skórkę otartą z cytryn, 3 płaskie łyżki mąki oraz 50 g masła. Całość dobrze wymieszać. Masę gotować na wolnym ogniu, aż składniki się połączą i całość zgęstnieje. Masę wyłożyć na przestudzone ciasto. Tartę zapiekać przez 10-15 minut w temperaturze 160°C. 


12 listopada 2011

Serniczki puchate


Propozycja przede wszystkim dla tych, którym brakuje czasu na kulinarne szaleństwa. Serniczki przygotowuje się błyskawicznie. Nie wymagają także wiele energii. Nie oznacza to jednak, że jest to deser skromny i niezbyt efektowny. Wręcz przeciwnie – serniczki są puchate, delikatne i, co najważniejsze, pyszne. Podsumowując, przepis dla zapracowanych, leniwych i lubiących lekkie desery. Polecam!

SKŁADNIKI (4 sztuki)
100 g suszonej żurawiny
500 g serka homogenizowanego o smaku waniliowym
(użyłem serka z pokruszoną laską wanilii)
100 g cukru pudru
50 g masła (rozpuszczonego i przestudzonego)
2 łyżki mąki pszennej
4 jajka


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 4 foremki do tartaletek (o średnicy 12 cm).

2. Jajka zmiksować z cukrem pudrem. Dodać serek homogenizowany, przesianą mąkę i rozpuszczone masło. Delikatnie wymieszać. Na koniec dodać żurawinę i ponownie wymieszać.

3. Masą serową napełnić przygotowane foremki. Wstawić do piekarnika i piec 30-35 minut. Ostudzić.

01 listopada 2011

Cukierek albo psikus


Halloween minęło. Zwyczaj ten w Polsce pojawił się pod koniec lat 90. i z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością. Jednym przynosi wiele frajdy, inni patrzą na niego z wielką dezaprobatą. Niemniej jednak dla kucharzących, zwłaszcza blogowiczów, to okazja do kulinarnych szaleństw. W tym roku na blogach królowały bezowe duchy i paluchy wiedźmy, które zagościły także i u mnie (na krótko, bo ostatecznie powędrowały na halloweenowe party, na którym zostały pożarte przez żądnych słodkiej krwi imprezowiczów). Dla tych, którzy jeszcze nie spotkali się z paluchami zamieszczam przepis.


SKŁADNIKI 
150 g miękkiego masła
110 g (1/2 szklanki) cukru pudru
(użyłem zwykłego dla efektu porowatej skóry :))
320 g (2 szklanki) mąki pszennej
1 jajko
szczypta proszku do pieczenia
2 łyżki mleka
kilka kropel aromatu migdałowego
migdały
czerwony lukier


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 200°C. Natłuścić blachę.Migdały sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki. Pozbawione skórki podzielić na połówki.

2. Masło posiekać z mąką, proszkiem do pieczenia i cukrem. Dodać jajko, mleko i aromat migdałowy. Wyrobić na jednolite ciasto. Schłodzić przez 30 minut.

3. Z kuli odrywać kawałki ciasta i formować z nich paluchy długości ok. 10 cm i grubości nie większej niż ludzki palec. W miejscu paznokcia umieścić migdał. Wałeczek naciąć nożem w miejscach, w których zgina się palec. Paluchy ułożyć na blasze. Piec przez 10-15 minut. Upieczone i ostudzone udekorować czerwonym lukrem.




04 października 2011

Tort delikatny


Dawno nie gościło u mnie nic słodkiego. Po wrześniowej wizycie w Międzyzdrojach (a w zasadzie to nadmiernej ilości zjedzonych tam gofrów) organizm zaczął domagać się odrobiny przerwy od cukru. I ją dostał. Dzięki temu faza przesłodzenia minęła i znów można zabierać się za słodkie pichcenie w kuchni. Dziś proponuję coś lekkiego – delikatny torcik z egzotycznymi owocami. Lekki, owocowy, pyszny. Muszę jeść z umiarem, by znów się nie przesłodzić :)


SKŁADNIKI 
1 owoc granatu
1 papaja (pokrojona w drobną kostkę)
2 duże bezy
75 g (1/3 szklanki) cukru
55 g (1/3 szklanki) mąki pszennej
2 jajka
330 ml śmietany kremówki
1,5 łyżeczki żelatyny
100 ml wody
łyżka spirytusu lub 2 łyżki wódki
łyżka soku z cytryny


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 170°C. Natłuścić małą tortownicę (o średnicy 20-22 cm).

2. Przygotować biszkopt (co najmniej kilka godzin przed przełożeniem tortu). Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić sztywną pianę. Dodać cukier i ponownie ubić. Nie przerywając ubijania, dodawać po jednym żółtku. Delikatnie wymieszać z przesianą mąką. Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem tortownicy. Piec 20-25 minut. Po upieczeniu wystudzić.

3. Żelatynę rozpuścić w odrobinie gorącej wody. Pozostawić do ostygnięcia. Ubić śmietanę kremówkę na sztywno, dodać rozpuszczoną żelatynę i jeszcze chwilę ubijać. Bitą śmietanę podzielić na dwie części. Do jednej dodać pokruszone bezy (trochę okruchów pozostawić do dekoracji).

4. 100 ml wody dokładnie rozmieszać z alkoholem i sokiem z cytryny. Biszkopt przekroić na 2 blaty. Każdy blat nawilżyć przygotowanym ponczem. Na jeden blat położyć połowę masy z bezami, połowę owoców i drugą część masy z bezami. Przykryć drugim blatem. Na wierzchu rozsmarować kremówkę, posypać pozostałymi owocami i pokruszonymi bezami. Schłodzić w lodówce.

16 września 2011

Mufinki imbirowe z gruszkami


Połączenie imbiru z gruszką poznałem w jednej z praskich czekoladziarni – Choco Cafe (bez wątpienia najlepszy lokal, jaki odwiedziłem w czeskiej stolicy; miejsce intensywnie pachnące czekoladą, które zachwyci każdego czokoholika). Zaryzykowałem i gruszkowo-imbirowe połączenie postanowiłem zastosować w mufinkach. Intuicja mnie nie zawiodła. Babeczki wyszły rewelacyjne. Pachnące i bardzo delikatne (ciasto uzyskało delikatność dzięki dodatkowi jogurtu naturalnego) z puszną kruszonką na wierzchu. Wspaniale sprawdzają się zarówno na śniadanie, jak i do popołudniowej herbatki. Późnym wieczorem też smakują wybornie :)


BABECZKI (12 sztuk)
3-4 małe gruszki
300 g mąki pszennej
100 g cukru
125 g masła
2 jajka
150 g jogurtu naturalnego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka mielonego imbiru

KRUSZONKA
40 g masła
3 łyżki mąki pszennej
50 g cukru
szczypta mielonego imbiru


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 12 foremek do mufinek lub przygotować foremki papierowe.

2. Mikserem utrzeć masło na gładki krem. Dodać cukier i ucierać do momentu, aż powstanie puszysta masa. Dodać jajka, nie przerywając ucierania. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia oraz imbirem. Dodawać mąkę do ciasta na przemian z jogurtem naturalnym. Ciasto wymieszać z pokrojonymi w drobną kostkę gruszkami.

3. Przygotować kruszonkę, mieszając wszystkie składniki do momentu uzyskania małych grudek.

4. Ciasto przełożyć do przygotowanych foremek. Mufinki wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 25 minut. Ciasto powinno się lekko zrumienić. Upieczone mufinki ostudzić.



13 września 2011

Mufinki czekoladowe z malinami


Kiedy przychodzi mi ochota na słodki wypiek, a nie chce mi się wychodzić na zakupy, zabieram się za przygotowanie mufinek. Zawsze bowiem znajdzie się pod ręką kilka produktów, z których można przyrządzić małe babeczki. Mąką, cukier, jajka – tego nigdy nie brakuje w mojej kuchni. Do tego odrobina masła lub oleju, mleka, jogurtu, maślanki, trochę owoców, z czekoladą lub bez... Wymieniać można w nieskończoność. Ograniczeniem jest tylko nasza wyobraźnia. Problem pojawia się natomiast w momencie, kiedy chcę spisać przepis. Czego to ja dokładnie użyłem? Tym razem się udało (nie zawsze jednak tak bywa :)).


BABECZKI (12 sztuk)
250 g malin
250 g mąki pszennej
150 g cukru
125 g masła
2 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżka kwaśnej śmietany
100 ml mleka
50 g gorzkiej czekolady
łyżka kakao

KREM
200 ml mleka
2 łyżki mąki pszennej
łyżeczka mąki ziemniaczanej
2 łyżki cukru pudru
100 g masła


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 12 foremek do mufinek lub przygotować foremki papierowe. 

2. Przygotować babeczki. W mleku rozpuścić połamaną czekoladę. Mikserem utrzeć masło na gładki krem. Dodać cukier i ucierać do momentu, aż powstanie puszysta masa. Dodać jajka, nie przerywając ucierania. Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia oraz kakao. Dodać do ciasta razem z kwaśną śmietaną i rozpuszczoną w mleku czekoladą. Dokładnie wymieszać. Połowę ciasta nałożyć do przygotowanych foremek. Do każdej foremki włożyć kilka malin, przykryć je pozostały ciastem. Babeczki wstawić do piekarnika i piec 25-30 minut. Ostudzić.

3. Przygotować krem. Mleko wymieszać z cukrem, mąką pszenną i mąką ziemniaczaną. Zagotować intensywnie mieszając. Gotować, aż masa zgęstnieje. Przestudzić. Mikserem utrzeć masło. Nie przerywając ucierania dodawać porcjami masę budyniową.

4. Upieczone babeczki udekorować kremem i malinami.


11 września 2011

Ciasto śliwkowe niedzielą pachnące


Sezon na śliwki i jabłka trwa. Na straganach wybierać możemy spośród wielu odmian tych owoców (choć nie wiedzieć czemu na wrocławskich straganach niemal wszystkie śliwki, nawet te wielkie i okrągłe, podpisywane są jako węgierki). Dziś proponuję śliwki na półfrancuskim cieście drożdżowym. Ciasto jest niestety trochę pracochłonne, ale efekt zdecydowanie wart pracy włożonej w jego przygotowanie. Gotowe ciasto francuskie możemy kupić niemal w każdym sklepie, półfrancuskiego drożdżowego raczej w żadnym nie dostaniemy. Dlatego wszystkich, którzy dysponują odrobiną wolnego czasu zachęcam do zmierzenia się z tym ciastem. Wypiek wyszedł bowiem rewelacyjny – środek ciasta bardziej drożdżowy, brzegi zaś chrupiące i bardziej francuskie. Całość szybko znikała z talerza...


SKŁADNIKI 
60-70 dag śliwek
250 g mąki pszennej
15 g (1 łyżka) cukru
100 g zimnego masła
20 g drożdży
100 ml bardzo zimnej wody
1 jajko
lukier


1. Przygotować ciasto. Mąkę wysypać na stolnicę. Z jednej strony kopczyka mąki wsypać cukier, z drugiej pokruszone drożdże (oddzielenie cukru od drożdży zapobiega ich przedwczesnej fermentacji). Na środku mąki zrobić wgłębienie. Wbić w nie jajko i wlać wodę. Szybko wyrobić gładkie ciasto. Wstawić je do zamrażalnika, aby szybko się schłodziło.

2. Oziębione ciasto wyjąć rozwałkować na prostokąt o długości 3 razy większej niż szerokość. Na 2/3 prostokąta (patrząc od krótszego boku) równomiernie rozłożyć połowę masła. Ciasto złożyć na 3 części (część bez masła wyłożyć na środkową, a na nią wyłożyć pozostałą część z masłem). Schłodzić przez 10-15 minut w zamrażalniku.

3. Ciasto ponownie rozwałkować na prostokąt i złożyć na 3 części, tym razem bez dodawania masła. Ciasto po raz kolejny rozwałkować na prostokąt. Na 2/3 ciasta rozłożyć masło. Ciasto złożyć na 3 części tak, jak za pierwszym razem. Ponownie schłodzić w zamrażalniku.

4. Nagrzać piekarnik do temperatury 220°C. Natłuścić dużą blachę. Ciasto wyjąć z zamrażalnika i rozwałkować na prostokąt. Na nim ułożyć połówki śliwek. Upiec na złoty kolor. Przestudzone ciasto polać lukrem.



09 września 2011

Urodzinowy torcik czekoladowy dla mojej siostry Iwony


Wszystkiego najlepszego! Abyś zawsze była szczęśliwa.


SKŁADNIKI 
80 g mąki pszennej
100 g + 3 łyżki cukru
125 g masła o temperaturze pokojowej
50 g gorzkiej czekolady
3 jajka
400 ml mleka
budyń czekoladowy
biała i gorzka czekolada do dekoracji


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 170°C. Natłuścić dużą blachę.

2. Przygotować biszkopt. Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę. Dodać 100 g cukru i ponownie ubić. Wymieszać z żółtkami. Dodać mąkę i delikatnie wymieszać. Masę przelać na blaszkę. Wstawić do piekarnia i upiec.

3. Przygotować krem. W 1/2 szklanki mleka rozpuścić budyń. Pozostałe mleko zagotować z 3 łyżkami cukru oraz 50 g gorzkiej czekolady. Do gotującego się mleka wlać rozpuszczony budyń. Gotować ciągle mieszając, aż masa zgęstnieje. Ugotowany budyń przestudzić. Masło utrzeć na puszystą masę. Nie przerywając ucierania, dodawać porcjami przestudzony budyń.

4. Biszkopt podzielić na 4 równe części. Przełożyć je przygotowanym kremem maślano-budyniowym. Wierzch i boki tortu również posmarować kremem. Wierzch udekorować posiekaną czekoladą. Schłodzić w lodówce.

08 września 2011

Tartaletki z jabłkami


Dziś kolejna odsłona jabłek – owoców, które moim zdaniem w wypiekach sprawdzają się zawsze. Tym razem również nie zawiodły. Najzwyklejsze kruche ciasto i jabłka – przepis prosty i niewymagający. Efekt za to bardzo udany. No i obyło się bez cynamonu, dzięki czemu tartaletki smakują jabłkiem w najczystszej postaci. Z pewnością będę powracał do tego przepisu.


SKŁADNIKI (4 sztuki)
4 małe jabłka
300 g mąki pszennej
25 g cukru
120 g masła
50 g pokruszonych herbatników
2 łyżki wody


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 4 foremki do tartaletek (o średnicy 12 cm).

2. Przesiać 300 g mąki do miski. Masło pokroić na kawałeczki i palcami wetrzeć w mąkę, aż masa będzie przypominała kruszonkę. Wsypać cukier i wymieszać. Dodać 2 łyżki wody i wyrobić miękkie ciasto. Schłodzić je przez 15 minut w lodówce.

3. Ciasto podzielić na 4 równe części. Każdą rozwałkować na okrągły placek. Wyłożyć nimi przygotowane foremki.

4. Jabłka obrać. Każde podzielić na kilkanaście cząstek. Tartaletki posypać pokruszonymi herbatnikami. Na wierzchu każdej ułożyć cząstki jabłek, tak aby na siebie lekko nachodziły. Tartaletki wstawić do piekarnika. Piec przez 25-30 minut. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i ostudzić. Posypać cukrem pudrem.

05 września 2011

Serniczki cytrynowe


W przerwie między jabłkowymi wypiekami pojawia się sernik. W postaci niekonwencjonalnej – małych tartaletek. Nie mam skłonności do samozachwytu, ale przyznam, że serniczki wyszły rewelacyjne. Cytryna była strzałem w dziesiątkę. Polecam!


SKŁADNIKI (6 sztuk)
300 g mąki pszennej
75 g cukru
120 g masła
2 jajko
400 g sera białego (z wiaderka)
1 cytryna
2 łyżki wody


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 6 foremek do tartaletek (o średnicy 10 cm).

2. Przesiać 300 g mąki do miski. Masło pokroić na kawałeczki i palcami rozetrzeć z mąką, aż masa będzie przypominała kruszonkę. Wsypać 25 g (2 płaskie łyżki) cukru i wymieszać. Dodać 2 łyżki wody i wyrobić ciasto. Ciasto schłodzić przez 20 minut w lodówce.

3. Ciasto podzielić na 6 równych części. Wyłożyć nimi przygotowane foremki.

4. W misce utrzeć ser biały z 50 g (4 płaskie łyżki) cukru oraz jajkami. Dodać skórkę otartą z cytryny oraz wyciśnięty z niej sok. Całość dokładnie wymieszać. Masą serową napełnić tartaletki. Wstawić do piekarnika. Piec około 30 minut, aż wierzch lekko się zrumieni. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i ostudzić.

03 września 2011

Wiedeński strudel z jabłkami


Dziś kolejny przysmak prosto z Wiednia – Apfelstrudel, czyli strudel z jabłkami. W Wiedniu równie popularny jak tort Sachera. Apfelstrudel to ogromna ilość jabłek zawinięta w cieniutkie płaty ciasta. Pachnie cynamonem i goździkami. Smakuje wybornie. Najlepszy jeszcze ciepły, obficie posypany cukrem pudrem.


SKŁADNIKI 
1,5-2 kg jabłek
250 g mąki pszennej (najlepiej krupczatki)
100 g bułki tartej
125g roztopionego masła
3-4 łyżki cukru
łyżeczka cynamonu
szczypta mielonych goździków
50 g rodzynek
2 łyżki oleju
125 ml ciepłej wody
łyżeczka soli


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 180°C. Natłuścić dużą blachę.

2. Przygotować ciasto. Mąkę wymieszać z olejem, solą i ciepłą wodą. W razie potrzeby dodać trochę mąki lub wody, by uzyskać miękkie ciasto. Ciasto dobrze wyrobić, aby stało się jedwabiste i gładkie. Uformować ciasto w kulę, przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut.

3. Ciasto położyć na płóciennym obrusie posypanym mąką. Rozwałkować najcieniej jak się da. Pod ciasto włożyć dłonie. Za pomocą kciuków i dłoni maksymalnie rozciągnąć ciasto (ostrożnie, by go nie rozerwać!). Grube krawędzie odciąć.

4. Bułkę tartą zrumienić na odrobinie masła. Połową zrumienionej bułki posypać ciasto. Jabłka obrać i pokroić na cienkie płatki. Rozłożyć je na cieście*. Jabłka posypać cukrem, cynamonem, goździkami oraz rodzynkami. Całość posypać pozostałą bułką. Strudel zwinąć w rulon, wykorzystując do tego celu tkaninę, na której leżało ciasto. Strudel przełożyć na blachę. Obficie polać stopionym masłem i włożyć do piekarnika. Piec, aż ciasto będzie miało złoty kolor.

* Nadzienie można rozłożyć na dwa sposoby: na całej powierzchni ciasta (strudel będzie wtedy składał się z kilku warstw ciasta i kilku warstw nadzienia) lub na jednym z jego brzegów (wtedy całość nadzienia otoczona będzie kilkoma warstwami ciasta). W Wiedniu podano mi ten drugi wariant.

01 września 2011

Sachertorte – tort Sachera


Jednym z deserów, które miałem przyjemność skosztować w Wiedniu był tort Sachera – słodki symbol tego miasta. Deser ten wymyślony został przez Franza Sachera w 1832 roku. Od tamtej pory wielu cukierników próbowało rozszyfrować recepturę Sachera. Powstały liczne warianty i modyfikacje przepisu na tort czekoladowy przełożony morelową marmoladą. Mianem "oryginalnego tortu Sachera" określić można jednak tylko ciasto stworzone w oparciu o przepis pochodzący z wiedeńskiego hotelu Sacher, gdzie receptura przechowywana jest niczym największa tajemnica państwowa. Przepis ten został jednak częściowo odtajniony. W 1980 roku Carla Sacher (żona wnuka Franza Sachera) przekazała swojej wnuczce na piśmie przepis na "domową" wersję tortu Sachera. Przekazała za pomocą kuriera...


Oto przepis Carli Sacher:


SKŁADNIKI 
110 g mąki pszennej
265 g cukru
6 jajek
140 g masła
265 g gorzkiej czekolady
75 g kakao
najlepszej jakości marmolada morelowa
65 ml wody
szczypta soli


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 165°C. Natłuścić tortownicę.

2. Przygotować ciasto. 140 g masła ubić na puszystą masę z 40 g cukru. Dodać 6 żółtek i ponownie ubić. Nie przerywając ubijania wlewać stopniowo rozpuszczone 140 g czekolady (czekolada nie powinna być zbyt gorąca). Do czekoladowej masy dodać mąkę wymieszaną z 60 g kakao. Białka ubić ze szczyptą soli. Dodać 100 g cukru i ponownie ubić na sztywno. Pianę delikatnie połączyć z ciastem. Ciasto przełożyć do natłuszczonej tortownicy i wstawić do piekarnika. Piec 45 minut. Po upieczeniu ostudzić.

3. Wystudzone ciasto przekroić na dwa blaty. Blaty przełożyć ciepłą marmoladą morelową. Wierzch i boki tortu posmarować natomiast bardzo gorącą marmoladą.

4. Przygotować polewę. Zagotować wodę z 125 g cukru, 125 g czekolady oraz z 15 g kakao. Gotować na małym ogniu, aż polewa zgęstnieje (za łyżką wyciąganą z polewy będą ciągnęły się cienkie nitki). Tort polać przestudzoną (lekko ciepłą) polewą. Pozostawić do zastygnięcia polewy.

Źródło

Wiedeń – gorąca i słodka stolica Austrii


Wiedeń przywitał mnie licznymi remontami. W ścisłym centrum miasta, pełnym gotyckich wież i barokowych kopuł, zewsząd dochodziły odgłosy świdrowania, wiercenia i kłucia. Zabytkowe serce miasta, zamiast witać dostojeństwem, powitało warkotem samochodów i fetorem spalin. Takie oblicze Wiednia zobaczyłem o godzinie 9.00. Bardzo różniło się od moich oczekiwań. Czy to jest miasto, do którego przyjeżdżają tłumy turystów? Chyba nie.
    Na szczęście wiedeńska godzina 9.00 nie trwała wiecznie i wraz ze wzrostem temperatury przybywało turystów i ubywało samochodów, które porankiem pojawiły się zapewne w celach dostawczych. Około południa i tak nie miałyby szans na dotarcie do centrum. Sieć turystów była tak gęsta, że miejsca pośród nich wystarczyłoby co najwyżej dla niewielkiego roweru. Lub dla kilku innych turystów.
    Temperatura nadal rosła, osiągając blisko 35°C w cieniu. Chłodu daremnie było szukać nawet w wąskich i cienistych uliczkach, których w Wiedniu nie brakuje. Chłód gdzieś zniknął. A zwiedzać jakoś trzeba. I tak oto zwiedzam łapiąc opaleniznę, graniczącą niemalże z oparzeniem pierwszego stopnia.
   Podziwiając piękne budowle i pomniki, rozglądam się za kawiarniami (wszak Wiedeń kawiarnią stoi!). Zaglądam do ogródków, podziwiam przytulne wnętrza i wertuję słodkie menu. Apetyt na wiedeńskie smakołyki rośnie. Długo nie wytrzymuję i postanawiam go zaspokoić. Trafiam do kawiarni położonej niedaleko katedry św. Stefana. Wybór nie trwa długo, sięgam bowiem po klasykę wiedeńskich słodkości: Wiener Apfelstrudel i Sachertorte (innego wyboru sobie nie wyobrażam). A do tego kawa melange, czyli kawa podawana z dużą ilością mleka, ukoronowana odrobiną bitej śmietany i posypana mieszanką kawy, cynamonu i kakao. Po chwili kelner przynosi zamówienie – kuszące ciasta i pachnącą kawę, do której podano szklaneczkę lodowatej wody z kranu (kawa najpewniej przygotowana została na bazie tej samej kranówki). Kranówka? Ależ tak! W kranach wiedeńczyków płynie bowiem czysta, smaczna woda źródlana z oddalonych o 90 km wysokich gór. Kawie nadaje ona niesamowity smak. Delektuję się każdym jej łykiem. Delektuję się także każdym kęsem ciasta. Słodki Wiedeń nie rozczarowuje. Słodki Wiedeń zachwyca.
    Po przerwie wracam do zwiedzania. Podziwiam kolejne gmachy: liczne muzea, kościoły, pałace, parlament, ratusz. Robię zdjęcia. Jak zwykle za dużo. Upał nie odpuszcza. Chłodzę się wiedeńską kranówką, lepszą niż niejedna woda z butelki. I nie dlatego, że darmowa.
    Dzień mija. Czas wracać. Wiedeń dostał w przydziale tylko jeden dzień tegorocznych wakacji. Tylko jeden i aż jeden. Wiele innych miast nie dostało żadnego. Opuszczam centrum i udaję się w kierunku dworca Wien Mitte. Wiedeń żegna przyjemnym gwarem i tłumem zadowolonych turystów. Ja też jestem zadowolony. O poranku już nie pamiętam.





I jeszcze kilka zdjęć słodkich wiedeńskich wystaw:




22 sierpnia 2011

W poszukiwaniu słodkich inspiracji

Tort malinowy był ostatnim sierpniowym przepisem. Moim zdaniem bardzo udanym. Teraz czas na wakacje! Celem tegorocznej podróży jest południowa część Czech (z malowniczym miasteczkiem Znojmo na czele) oraz Wiedeń – raj dla wielbicieli słodkości. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się skosztować wielu regionalnych pyszności, a po powrocie spróbuję odtworzyć (i oczywiście przedstawić na blogu) smak dzieł tamtejszych kucharzy i cukierników. Już nie mogę się doczekać! Tymczasem przed wyjazdem czeka mnie jeszcze pakowanie oraz pobudka o 4.00 (czyli najmniej pasjonująca część tej wyprawy). Zacisnę zęby i jakoś przez to przebrnę. Trzymajcie się słodko.

21 sierpnia 2011

Tort intensywnie malinowy


Dziś znów pojawiają się maliny. Ale jak im się oprzeć? Tym razem w wersji bardziej wymagającej – w postaci tortu. Szczerze przyznam, że rzadko sięgam po przepisy na takie słodkości. Wszystko przez moją tendencję do podjadania wszelkich mas i kremów. Często okazuje się, że kremu jest za mało do przełożenia tortu. No i wtedy trzeba improwizować. Tym razem masy przygotowałem na tyle dużo, że wystarczyło i do tortu, i do podjadania. A jest co podjadać... Dodam jeszcze, że tort można spożywać w dowolnych ilościach. Masa jest na tyle lekka i orzeźwiająca, że z pewnością nie zemdli.


SKŁADNIKI 
250 g malin + kilka do dekoracji
110 g (2/3 szklanki) mąki pszennej
110 g (pół szklanki) cukru
85 g (pół szklanki) + 1 łyżka cukru pudru
3 jajka
375 ml śmietany kremówki
400 g gęstego jogurtu naturalnego (greckiego lub tureckiego)
4 łyżeczki żelatyny
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
200 ml wody
łyżka spirytusu lub 2 łyżki wódki


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 180°C. Natłuścić małą tortownicę (o średnicy 20-22 cm).

2. Przygotować biszkopt (co najmniej kilka godzin przed przełożeniem tortu). Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić sztywną pianę. Dodać cukier i ponownie ubić. Nie przerywając ubijania, dodawać po jednym żółtku. Delikatnie wymieszać z przesianą mąką i proszkiem do pieczenia. Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem tortownicy. Piec około 35 minut. Po upieczeniu wystudzić.

3. Przygotować masę malinową. Żelatynę rozpuścić w 100 ml gorącej wody. Pozostawić do ostygnięcia. Ubić śmietanę kremówkę na sztywno, pod koniec ubijania dodając 85 g cukru pudru. W oddzielnej misce rozmieszać jogurt naturalny, delikatnie wymieszać z ubitą kremówką i rozpuszczoną żelatyną. Kilka łyżek masy odłożyć do dekoracji. Pozostałą część połączyć ze zmiksowanymi malinami. Masę przełożyć na 20 minut do lodówki, aby trochę zgęstniała. 

4. 100 ml wody dokładnie rozmieszać z łyżką cukru pudru oraz alkoholem. Biszkopt przekroić na 2 blaty. Każdy blat nawilżyć przygotowanym ponczem. Blaty przełożyć kremem i wstawić do lodówki na kilka godzin. Ja ponownie wykorzystałem tortownicę – to w niej przekładałem blaty kremem. Tort wstawiłem do lodówki na całą noc. Od metalowej tortownicy brzegi lekko ściemniały i przybrały kolor lawendy, co dodatkowo ozdobiło tort.

5. Tort wyjąć z lodówki. Ozdobić odłożoną białą masą i malinami.



20 sierpnia 2011

Karmelizowana gruszka na białej chmurce


Dziś coś dla fanów zupy "nic", która ostatnio odeszła trochę w zapomnienie. Rozłożyłem to słodkie danie niemalże na czynniki pierwsze i poskładałem na nowo, nadając mu nową formę. Głównym składnikiem deseru została karmelizowana gruszka, która spoczęła na "niczym". Miłośnicy tradycji powinni być zadowoleni.


SKŁADNIKI (4 porcje)
2 gruszki
2 jajka
250 ml mleka
50 g masła
3 łyżki cukru
pół łyżeczki octu balsamicznego
pół łyżeczki esencji waniliowej


1. Gruszki obrać, przekroić na pół i pozbawić gniazd nasiennych.

2. Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić sztywną pianę. Dodać łyżkę cukru i ponownie ubić. W płaskim rondelku zagotować 200 ml mleka. Zmniejszyć płomień, tak aby mleko nie kipiało. Na gotujące się mleko wykładać łyżką ubitą pianę. Gotować porcjami przez krótką chwilę. Pianki wyjąć łyżką cedzakową na talerz. Wystudzić. 

3. Żółtka wmieszać z łyżką cukru, esencją waniliową i 50 ml mleka. Do żółtek wlać mleko, które pozostało po gotowaniu pianek. Dokładnie wymieszać. Ustawić na małym ogniu i podgrzewać, aż sos lekko zgęstnieje (sosu nie wolno zagotować, bo żółtka się zetną i wtedy sos nie będzie nadawał się do użytku).

4. Na patelni rozgrzać masło. Smażyć na nim gruszki z obu stron, aż lekko się zarumienią. Do gruszek dodać łyżkę cukru, chwilę przesmażyć (należy uważać, by nie przypalić cukru). Dodać ocet balsamiczny. Całość wymieszać.

5. Na talerzyk wyłożyć kilka pianek. Na nich położyć połowę gruszki. Całość polać odrobiną sosu.


19 sierpnia 2011

Trufle tradycyjne


Dziś po raz kolejny trufle. Tym razem w wersji klasycznej – rumowe. Szczerze przyznam, że smakują mi bardziej niż trufle kokosowo-pomarańczowe, o których pisałem kilka dni temu. Trufle kokosowo-pomarańczowe, jako że przyrządzane na bazie białej czekolady, były bardzo słodkie. Nie można ich było zjeść na raz zbyt wiele, co chyba można uznać za ich wadę, bo czasem oczy jeszcze chciały, ale było już tak słodko, że trzeba było odpuścić. Z truflami rumowymi nie ma tego problemu. Można pochłonąć dowolne ich ilości. Wykonanie tych trufli jest bardzo podobne do wykonania trufli kokosowo-pomarańczowych. Bazą jest czekolada i drobno pokruszone herbatniki. Opierając się na tym przepisie można w zasadzie produkować trufle o dowolnym smaku. Zachęcam więc do eksperymentowania.


SKŁADNIKI 
100 g czekolady deserowej
150 g herbatników
łyżka masła
4 łyżki cukru pudru
2 łyżki rumu 
(lub 2 łyżki mleka i kilka kropel aromatu rumowego)


1. Herbatniki bardzo dokładnie pokruszyć.

2. Czekoladę połamać na kawałki, wsypać do miski i dodać masło. Miskę umieścić na garnku z wrzącą wodą. Gotować na małym ogniu, cały czas mieszając, aż składniki się roztopią i połączą.

3. Zdjąć z ognia, dodać rum i cukier puder. Całość utrzeć na gładką masę. Do masy wsypać pokruszone herbatniki. Dokładnie wymieszać. Z przygotowanej masy formować małe kulki. Schładzać, aż stwardnieją.

4. Schłodzone trufle obtoczyć w kakao, cukrze pudrze, pokruszonych herbatnikach, zmielonych migdałach lub zanurzyć w stopionej czekoladzie. Przełożyć do papierowych foremek.

16 sierpnia 2011

Tartaletki z borówkami


Owoce jagodowe należą do moich ulubionych*. Świetnie smakują na surowo – najlepiej prosto z krzaczka. Idealnie sprawdzają się także przy przygotowywaniu słodkości – jako składnik ciast i ciasteczek, dżemów i musów, soków i koktajli. Nie wyobrażam sobie letnich wypieków bez owoców jagodowych. Ich obecność ożywia ciasta, nadaje im wyrazistość. Sprawia, że lato ma więcej smaku. Dziś proponuję tartaletki z borówkami na kakaowym spodzie. Z odrobiną sernika. Dla mnie wyśmienite.
* tak jak i wszystkie inne owoce


SKŁADNIKI (4 sztuki)
400 g borówek amerykańskich
300 g mąki pszennej
50 g cukru
120 g masła
1 jajko
150 g sera białego (tłustego)
1 łyżka kakao
2 łyżki wody


1. Nagrzać piekarnik do temperatury 190°C. Natłuścić 4 foremki do tartaletek (o średnicy 12 cm).

2. Przesiać 300 g mąki do miski. Masło pokroić na kawałeczki i palcami wetrzeć w mąkę, aż masa będzie przypominała kruszonkę. Wsypać 25 g (2 płaskie łyżki) cukru oraz łyżkę kakao i wymieszać. Dodać 2 łyżki wody i wyrobić miękkie ciasto. Schłodzić je przez 15 minut w lodówce.

3. Ciasto podzielić na 4 równe części. Wyłożyć nimi przygotowane foremki.

4. W misce utrzeć ser biały z 25 g (2 płaskie łyżki) cukru oraz jajkiem. Masę serową rozsmarować na tartaletkach. Wierzch posypać borówkami. Wstawić do piekarnika. Piec przez 25-30 minut. Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i ostudzić. Posypać cukrem pudrem.



14 sierpnia 2011

Trufle kokosowo-pomarańczowe


Nie ma nic lepszego niż słodycze domowej roboty. Są pyszne, aromatyczne, prawdziwe. Nie może konkurować z nimi żadna bombonierka. Idealnie sprawdzają się także jako podarunek. Poniżej przepis na trufle. Biała czekolada, wiórki kokosowe, likier pomarańczowy. Odrobina egzotyki w sierpniowe popołudnie. Doskonałe z filiżanką mlecznej kawy. Równie dobre bez niej.


SKŁADNIKI 
100 g białej czekolady
50 g wiórków kokosowych
150 g herbatników z nadzieniem custard
(lub zwykłych herbatników)
łyżka masła
3 łyżki cukru pudru
2 łyżki likieru pomarańczowego
(lub 2 łyżki mleka i kilka kropel aromatu pomarańczowego)


1. Herbatniki bardzo dokładnie pokruszyć.

2. Czekoladę połamać na kawałki i wsypać do żaroodpornej miski. Dodać masło. Miskę umieścić na garnku z wrzącą wodą. Gotować na małym ogniu, cały czas mieszając, aż składniki się roztopią.

3. Zdjąć z ognia, dodać likier pomarańczowy i cukier puder. Całość utrzeć na gładką masę. Do masy wsypać wiórki kokosowe oraz pokruszone herbatniki. Dokładnie wymieszać. Z przygotowanej masy formować kulki wielkości orzecha włoskiego. Schładzać, aż stwardnieją.

4. Schłodzone trufle obtoczyć w cukrze pudrze, wiórkach kokosowych lub pokruszonych herbatnikach. Przełożyć do papierowych foremek.



12 sierpnia 2011

Gofry drożdżowe


Gofrów słodki ciąg dalszy. Tym razem w wersji drożdżowej, a w zasadzie drożdżowo-serduszkowej. Drożdżowa miłość. Moja do gofrów nieustannie trwa. Jestem tak wielkim miłośnikiem gofrów, że nie mogę się od nich oderwać i zawsze zjadam za dużo. Wczoraj zjadłem za dużo. Następnym razem też zjem za dużo...


SKŁADNIKI 
350 g mąki pszennej
50 g cukru
100 g margaryny
3 jajka
20 g świeżych drożdży
250 ml mleka


1. Rozgrzać gofrownicę.

2. Drożdże wraz z cukrem rozpuścić w ciepłym mleku. Margarynę wraz z jajkami utrzeć na kremową masę. Dodawać stopniowo mąkę oraz mleko z drożdżami, aż powstanie gładkie ciasto. Odstawić na pół godziny.

3. Ciasto jeszcze raz dobrze wymieszać. Piec w gofrownicy na złoty kolor. Upieczone ułożyć na kracie lub oprzeć jeden o drugi, aby odparowały i dzięki temu stały się chrupiące. Podawać z ulubionymi dodatkami. 


Lemoniada skoncentrowana


Tegoroczne lato pogodą nas nie rozpieszcza. Dni słonecznych jest mniej niż byśmy sobie tego życzyli, upalnych prawie w ogóle. Miejmy jednak nadzieję, że sierpień nas jeszcze mile zaskoczy. Ja mam nadzieję, gdyż właśnie na koniec sierpnia zaplanowałem wakacje. To już postanowione – gorące dni muszą nadejść. A w gorące dni (ale także w te nieco mniej upalne) nie ma nic lepszego niż szklanka dobrej lemoniady – orzeźwia, pobudza i chłodzi. Poniżej przepis na lemoniadę skoncentrowaną. Z podanych składników wychodzi około litra syropu. Syrop pijemy rozcieńczony wodą w proporcji 1:10. Najlepiej smakuje z wodą gazowaną. Zatem do dna!


SKŁADNIKI 
5 cytryn
440 g (2 szklanki) cukru
750 ml wody


1. Cytryny dokładnie umyć. Wycisnąć z nich sok.

2. Skórki cytryn zalać wodą. Gotować przez 15-20 minut, aż zmiękną. Odcedzić na sicie lub przez gazę, zachowując wodę. Skórki wyrzucić.

3. Do uzyskanej z gotowania cytryn wody dodać cukier. Zagotować. Do gorącego syropu dodać sok z cytryn. Przelać do butelek i pozostawić do ostygnięcia. Lemoniadę podawać rozcieńczoną wodą.